wtorek, 15 maja 2018

Doktor Who

Widzicie, jestem fanem. Wydałam nieracjonalną ilość pieniędzy na własne płyty, planuję wydać ich jeszcze więcej i mam portfel w TARDIS. Ok, parę rzeczy mi się nie podoba i są motywy dość... dyskusyjne, ale generalnie cały serial jest bardzo postępowy i ma prawie tyle nieheteronormatywności, ile spodziewam się po serialu, który nie jest stricte o sprawach lgbt. Mówię tu oczywiście o remake'u z 2005, bo Classic Who... A dajcie spokój. Znowu wychodzi, że nie jestem Prawdziwym Fanem, ale nie zamierzam nawet zaczynać, co sądzę na temat starej serii.
W każdym razie nie o tym chciałam. Od jakiegoś czasu polskie bbc puszcza kolejne sezony Doktora, co prawda z lektorem, który jest wyjątkowo koszmarny, bo a/ tłumaczenie jest bardzo do dupy, szczególnie w początkowych sezonach, potem jest w porywach tolerowalne, b/ oryginalna ścieżka dźwiękowa jest naprawdę świetna, a aktorzy robią dobrą robotę głosem, więc zagłuszanie ich sprawia, że widz bardzo dużo traci, szczególnie w scenach dramatycznych przemów, w których specjalizują się 11 i 12. Więc generalnie jeśli macie taką możliwość, oglądajcie po angielsku. No ale oglądałam po polsku mimo posiadania wspaniałych, oryginalnych płyt, bo udało mi się namówić na obejrzenie rodziców, a oni po angielsku nie teges. No i obejrzeli. Nie powiem, żeby od razu zostali fanami, ale bardzo im się spodobało (no, w końcu nie obejrzeliby tylu sezonów tylko dlatego, żeby mi nie robić przykrości), w dodatku włączyli różne przaśne żarciki do swoich wykładów dla studentów i tylko patrzą, kto łapie nawiązania. Można powiedzieć, że rzeczywiście się wkręcili.
No i przyznam, że bardzo się bałam, kiedy oglądaliśmy 10 sezon. To jest w ogóle mój ulubiony sezon z 12, natomiast miałam pewne wątpliwości, bo wiecie, ten sezon jest dość mocno lewacki. Jest Bill i jej cała historia z Heather (nadal i mimo powtórek nie jestem w stanie oglądać tego spokojnie. Potwierdza się tumblrowa teoria, że lesbijki rzucą się oglądać wszystko, co ma w sobie inne lesbijki), w odcinku o Tamizie jest sporo komentarzy na temat rasizmu, potem jest bardzo nieheteronormatywny Dziewiąty Legion, no i w końcówce genderowe wynurzenia Doktora na temat Missy. Generalnie dużo tego. W ogóle sama postać Bill to już dużo. No i naprawdę bałam się, jak moi rodzice zareagują i bardzo się ucieszyłam, kiedy nie poleciało żadne "Jezu, znowu ci czarni" albo "czemu ciągle jest o tych gejach", albo inne teksty spod szyldu uciskającej poprawności politycznej. Dopiero potem zorientowałam się, że poczytuję za sukces samo nie bycie kanalią i wykazywanie minimum ludzkiej empatii.
A potem niech się dziwią, że potrzebuję psychiatry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz