czwartek, 29 marca 2018

Ruskie elfy - bohaterowie

Ten projekt ma miliard bohaterów i im dłużej o nim myślę, tym więcej ich się pojawia i tym bardziej rozwijają się ich wątki. Kontrolę nad tym wszystkim straciłam już dawno temu i ogarnięcie tego w czymś w rodzaju sensownego konspektu graniczy z niewykonalnością. Moim głównym problemem jest to, że ich wszystkich, nawet największe świnie, bardzo lubię i chciałabym ich wszystkich wykorzystać w pełni, ale nie ma pojęcia, jak sklecić te wszystkie rozpełznięte wątki w sensowną całość - nie chciałabym skończyć jak Martin, a potem umrzeć, zostawiając spadkobierców z sagą, której w żaden sposób nie da się domknąć. Niżej opisałam góra 1/5 całej obsady, a i tak post wyszedł nieracjonalnie długi, co trochę mnie uświadomiło, na co się porywam.

wtorek, 27 marca 2018

Ruskie elfy - świat

Ciąg dalszy pisania o swoich tekstach, tym razem rozpisuję świat przedstawiony projektu o ruskich elfach, bo bardzo długo nad nim myślałam. Prawie piętnaście lat, żeby być precyzyjnym.

poniedziałek, 26 marca 2018

Lista bbc część 3.

W tej odsłonie obgadywania bbc za plecami: książki które lubię i książki, które wydawało mi się, że lubię.

niedziela, 25 marca 2018

Krótka systematyzacja

Bo bardzo lubię systematyzować i tworzyć listy wszelkiego rodzaju. Rzeczy które w tej chwili piszę, redaguję albo planuję napisać.

Konkursy

Ostatnio miałam dość istotny spadek nastroju (a niby wiosną powinno być więcej manii) i trochę kłopotów, dlatego wymyśliłam genialne rozwiązanie, będące jednocześnie domową receptą na terapię poznawczo-behawioralną, to jest zamierzam zacząć wysyłać moje teksty na konkursy. Najfajniej byłoby jeszcze na tym zarobić, ale nie będę sobie stawiała zbyt dużych wyzwań jak na pierwszy raz.
Tbh wysłałam gdziekolwiek tekst tylko jeden jedyny raz, jakoś chyba jeszcze w gimnazjum i było to opowiadanie napisane do Nowej Fantastyki, którego ofc nie przyjęli (spoiler: było marne). Od tego czasu uznałam, że muszę popracować nad sobą i wysyłać rzeczy dopiero wtedy, kiedy będę z nich zadowolona, co planowo nigdy nie nastąpi, a więc po siedmiu latach przekonałam się, że chyba jednak warto coś zrobić, w końcu najgorszym, co się może stać, to to, że znowu jakiś tekst odrzucą.
Na pierwszy ogień idzie konkurs Fantazmatów "Umieranie to parszywa robota". Moim głównym problemem jest długość tekstu (do 30k ZNAKÓW, w dodatku ze spacjami, siriusly, dudes, tyle to mają moje konspekty. Może to powód, dla którego nie jestem w stanie niczego skończyć), no i nie podzielę się zajawką tekstu, bo nie można publikować nawet fragmentów (fair enough, przy takim limicie długości nawet krótki wycinek to spory fragment tekstu). Nad tekstem właśnie pracuję i jest to trochę w stylu Dukajowskim, tzn sf z kupą technobełkotu (który skonstruowałam używając fajnych określeń z moich książek o matematyce i fizyce kwantowej) i dość bogaty, poetycki styl. Właściwie cały ten tekst jest jednym wielkim opisem, nie wycisnę z tego nawet 100 słów dialogu. Taki eksperyment na żywym organizmie.
Przy dobrym układzie planet do lipca zdążę ogarnąć kuwetę w kwestii Władzia i Syberii, bo w lipcu prawdopodobnie będę w Finlandii, a nic tak nie pomaga przy pisaniu, jak słońce, które nie zachodzi przez cały dzień.

sobota, 17 marca 2018

Lista bbc część 2.

Ciąg dalszy komentowania listy bbc, tym razem mam trochę książek dla młodszych czytelników, a trochę czego innego.

środa, 14 marca 2018

JRRT

Kiedyś byłam fanką Tolkiena, szczególnie Silma i Pierwszej Ery. Teraz mi przeszło i tak jak nadal doceniam sporo rzeczy, które zrobił, szczególnie z niesamowitymi szczegółami wykreowany świat przedstawiony, tak mam mu za złe zapoczątkowanie pewnych trendów w literaturze fantasy, które może nie są stricte jego winą, bo "tak się wtedy pisało" (szczególnie kiedy się było dobrze sytuowanym białym anglikiem), ale jednak gdyby chociaż jedną piątą tego czasu, który spędził na kreacji Śródziemia, poświęcił na przemyślenie statusu kobiet w swoim świecie, to jego książki dużo by zyskały.
Jedna rzecz, którą chcę zaznaczyć, to że stworzył kilka naprawdę fajnych, pełnowymiarowych i silnych postaci kobiecych: żeby wymienić tylko Galadriel, Luthien, Eowyn czy Aredhel. Naprawdę lubię te panie, są dobrze napisane i nie ustępują wcale facetom. Ale wiecie, pokazywanie, że są pewne wyjątkowe kobiety, które potrafią sprostać "wysokim standardom" narzuconym przez mężczyzn, to też pewien sposób dyskryminacji. Sugeruje, że gdyby kobiety naprawdę były ciekawe, to autor by o nich napisał, w końcu napisał o xyz, ale najwyraźniej poza tą wyjątkową garstką, żadna inna się nie wybiła. Tolkien przez cały czas skupia się na dokonaniach i wynikach pracy mężczyzn - cała Drużyna Pierścienia składa się z facetów, właściwie jedynymi kobietami, które mają jakiś wpływ na świat to Galadriel i Eowyn, ale one są raczej postaciami drugoplanowymi, wręcz epizodycznymi. W Hobbicie kobiety nie istnieją. W Silmarillionie jest mowa o synach Finwego, synach Curufinwego, synach, ojcach, braciach i kuzynach. Jedyną bohaterką wokół której rzeczywiście przez dłuższy czas kręci się intryga, jest Luthien (skądinąd jedna z najsilniejszych bohaterek w fantasy), a i tu pojawiła się głownie dlatego że JRRT pisał historię miłosną.
Tolkien nie zauważał w swoich pracach kobiet, były pewnym dodatkiem, całkiem ładnym i cenionym, ale jednak nie czymś, na czym należało się skupiać. Co więcej, wychował całe pokolenia pisarzy i czytelników, którzy posiłkując się tym obrazem świata, wytaczają argument "przecież w średniowieczu tak było". Nie w średniowieczu. W XIX-XX wiecznych kanonach fantastyki, w których biali faceci z Wielkiej Brytanii, nawet lubiąc i szanując kobiety, nie uważali za interesujące pisać o nich czy z ich udziałem powieści.
Mogę nie lubić Martina z różnych względów (z epatowaniem przemocą i gwałtami na pierwszym miejscu), ale doceniam to, że idzie na przekór trendowi, pisząc historię o kobietach w równym stopniu co o mężczyznach. I jest oczywiście oskarżany o brak realizmu.

niedziela, 11 marca 2018

Opko o Władziu

Zapowiada się pierwszy od wielu lat tekst, w którym nie mam żadnych Ruskich. Nie chcę tego popsuć. Tym bardziej, że mam już opracowanych istotnych bohaterów i udało mi się uniknąć podszeptów "a niech ona będzie imigrantką z rosyjskiej rodziny szlacheckiej, uciekającej przed bolszewikami".
W dzieciństwie Władzio trzymał się w trzyosobowej bandzie z Teresą Lubiewską i Gosią Piotrowską. Właściwie to Władzio i Teresa byli magiczną szlachtą i przygarnęli pod swoje skrzydła Gosię. Potem Władek zaczął kręcić z Romulusem, Gosia wyszła za niemagicznego faceta, a Teresie jej arystokratyczna rodzina spróbowała wywinąć świństwo, więc została Tą Złą i zapoczątkowała krwawe rozruchy. Fabuła ma się dziać podczas magicznej wojny szalejącej we wschodniej Europie, o której niemagiczni ludzie nie mają pojęcia. Nie będzie fireballi, bo wbrew inspiracją z JKR mam koncepcję na magów raczej na kogoś w rodzaju zielarzy i znawców artefaktów, a więc mordujących się nawzajem truciznami i nakładaniem klątw. Tylko nie wiem jeszcze, o co jest ta wojna, a to poważna luka w moim planie.

sobota, 10 marca 2018

Lista bbc część 1.

Bardzo lubię listy czytelnicze, a więc często przeglądam internet za różnymi ciekawymi przykładami. Od jakiegoś czasu pracuję nad jedną z najpopularniejszych, mianowicie listą bbc, w której jestem w jakiejś 1/3, więc uznałam, że będę się dzielić krótkimi opiniami na temat książek, które znajdują się na niej i na innych listach, za które się w przyszłości zabiorę.
Ze spraw organizacyjnych: posługuję się polską wersją listy, która różni się trochę od listy angielskiej, ale szczerze mówiąc nie chciało mi się analizować dokładnie wszystkich stu pozycji, żeby zobaczyć, gdzie są zmiany (a ze zrozumiałych powodów wolę się posługiwać polskimi tytułami). W pierwszej części chcę skupić się na fantastyce, którą koledzy z bbc uznali za tak godną polecenia.

niedziela, 4 marca 2018

Urban fantasy

Od kiedy zrobiłam sobie przerwę w redagowaniu Anestezjologa nie napisałam już ani słowa, dlatego skupiam się głównie na rozkminianiu innych tekstów. To urban fantasy o magu i wilkołaku planuję osadzić w Polsce, bo od wielu lat nie pisałam niczego, co by się działo w Polsce i miało polskich głównych bohaterów, a w sumie czemu nie, also nie chce mi się researchować żadnego innego kraju. Na początku zamierzałam wrzucić to do Stanów, ale nach, bessęsu, nie chcę pisać o Stanach.
Anyway, główny bohater pochodzi z rodziny arystokracji magicznej, Twardowskich, którzy są tacy ą-ę i co to nie oni. Nazywa się Władysław Zygmunt i ma brata Zbigniewa Stefana, przy czym ich rodzice zwracają się do nich pełnymi imionami i chyba by zeszli na zawał gdyby się dowiedzieli, że koledzy wołają na nich "Władzio" i "Zbysio". Przez długi czas myślałam nad personaliami wilkołaka, ale w sumie nie zamierzam się kryć, skąd moja inspiracja, dlatego nazywa się Roman Wilkowski, dla kolegów Romulus. Romulus czasami nazywa Władzia Vladem, bo czemu nie.
Jeśli chodzi o fabułę, to jeszcze jej do końca nie mam, ale zainspirowałam się trochę Panią Dalloway Virginii Woolf i chciałabym napisać coś, co się dzieje w ciągu jednego dnia i tylko z retrosami wyjaśniającymi o co chodzi. Może nie takim strumieniem świadomości, jakim pisała Virginia, bo też chciałabym z tego zrobić opowiadanie, a nie kolejną nowelkę na ~50k, której z powodu długości nawet nie ma sensu nigdzie wysyłać. Also, rozważam pisanie w pierwszej osobie, ale nie wiem, czy to ma sens, zważywszy na formę, bo wtedy musiałabym się ograniczyć tylko do retrosów nt. Władzia.