niedziela, 29 kwietnia 2018

Mój problem

z Grzybobraniem jest taki, że tam po prostu nie ma dialogu. To znaczy czasami jacyś bohaterowie coś mówią, ale praktycznie nie ma tam rozmów. Wszyscy (słusznie) mają Piotrka za ścierwo i nie chcą się z nim zadawać, a jedyna osoba, której odpowiada jego towarzystwo, nie może mówić. To zupełnie nie było planowane, ale wyszedł mi gigantyczny trening opisów, w którym mam obszerne paragrafy o tym, co się dzieje, jak wszystko wygląda i co narrator o tym myśli, poprzedzielane sporadyczną, krótką wypowiedzią. To nie jest sposób w jaki zazwyczaj piszę i trochę mi brakuje rozmów, ale przynajmniej sobie poćwiczę opisywanie. To jednak był dobry pomysł, jeśli oczywiście uda mi się skończyć ten tekst.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz