niedziela, 1 kwietnia 2018

Fanfiki

Przeglądałam ostatnio mój folder z fanfikami i to natchnęło mnie do kilku refleksji. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że na fanfikach uczyłam się pisać. Owszem, na samym początku "kariery" zaczęłam od tekstów autorskich (protoplasty obecnego projektu Ruskich elfów oraz innego tekstu, będącego syntezą Władcy Pierścieni i Harry'ego Pottera, który jednak był tak gówniany, że nie było czego ratować), ale jak tylko odkryłam istnienie fanfików, natychmiast się w nie zaangażowałam i na długie lata w ogóle nie myślałam o tekstach autorskich. Pójdę na gołe klaty z każdym, kto by twierdził, że fanfiki są złe - już nie chcę się powtarzać, że połowa naszego dorobku kulturowego to tak naprawdę fanfiki. Also, można się na nich bardzo dobrze uczyć stylu, bez konieczności uczenia się jednocześnie kreacji świata i postaci, a łatwiej sobie takie zadanie rozłożyć w czasie. Dwa, kto powiedział, że tekst musi zaraz coś "wnosić" i być w jakiś sposób rewolucyjny. Ludzie piszą, bo im się podoba i jeżeli akurat chcą się pobawić w pisanie fanfików, to jest to tak samo słuszne jak spinanie pośladów nad Prawdziwym Dziełem.
W każdym razie patrzyłam sobie na te fanfiki i było tam nawet kilka takich, które mi się spodobały: dwa teksty do anime Claymore, całkiem sporo tekstu do trylogii Ostatniego maga Heroldów Mercedes Lackey i równie dużo do Odblasków Eterny. No i jeszcze Małpa, ale o niej nie mówię, bo zabrała mi pięć lat życia i była to moja pierwsza porażka jeśli chodzi o pisanie długich tekstów (to znaczy skończyłam ją, owszem, ale mieć wbite w komputer prawie 130k słów, a mieć napisaną trzymająca się kupy powieść to dwie różne rzeczy i do tej drugiej wciąż jeszcze aspiruję). W ostatnim czasie - od usunięcia poprzedniego bloga, czyli jakieś 1-2 lata - w ogóle przestałam publikować moje fanfiki, te do Eterny widziały dwie osoby, te do Lackey jedna. Stwierdziłam, że to po prostu nie ma sensu, bo żeby je nawet opublikować na blogasku musiałabym je zredagować i przygotować, upewnić się, że mają sens, a na to nie miałam siły. Wystarczyło mi, że napisałam coś i się z tego cieszyłam - nie musiało być idealnie, bo tylko ja to czytałam i tylko ja to oceniałam. Muszę przyznać, że dzięki takiemu podejściu bardzo mi ulżyło i rzeczywiście pisanie zaczęło mi sprawiać więcej przyjemności. Ale dlatego przestałam już publikować teksty w internecie - fanfiki są tylko prostą rozrywką i źle bym się czuła dając ludziom do czytania zupełnie niezredagowany tekst (a redagować ich nie mam zamiaru), natomiast nad tekstami autorskimi za ciężko pracuję i chciałabym je w końcu wysłać do jakichś wydawnictw albo na konkursy. Dlatego zostaje mi tylko dzielenie się fragmentami i pisanie o pisaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz