czwartek, 1 lutego 2018

Redakcja dzień 2.

W ciągu dwóch dni poprawiłam całe trzy strony NaNo. Chyba nie powinnam tego odbierać jako sukces, tym bardziej, że pierwsze trzy strony były w miarę ogarnięte i nie było w nich dużo do poprawiania, a problem zacznie się później, kiedy trzeba będzie powstawiać w różne miejsca te całe opisy. Na razie sukcesywnie zmieniam imiona i nazwiska, przy czym jednak myliłam się, zmieniłam narodowość zdecydowanej większości bohaterów, a nie połowy. W każdym razie główna bohaterka nazywa się teraz Olga Dmitriewna Orłowa (i dla odmiany jest Ruską, jak ja dawno o nich nie pisałam), poza tym powoli przerabiam nazwę planety z Frigg (wtedy jeszcze sugerowanie się mitologią nordycką miało sens) na Chomolungmę (oryginalna nazwa Mount Everest, przy czym nazywanie planet o Ziemskich gór nie jest dla mnie oryginalne, no ale nic innego przecież nie wydawałam), natomiast Dominium Frigg stało się Nową Azją. Przy czym nie mam pojęcia, czemu w ogóle nazywałam ten kraj dominium, bo był raczej czymś pomiędzy imperium a federacją, i krajem postkomunistycznym, który za czasów słusznie minionych uparcie próbował nazywać się republiką. Być może zawczasu nie sprawdziłam, co w ogóle znaczy dominium, a potem nie chciało mi się tego zmieniać, bo i tak połowa moich krajów ma w nazwie "federacja" albo "związek". W każdym razie Nowa Azja to dobra nazwa, a jeśli główna planeta dostaje nazwę po swoim układzie, to już jest mniej przegięte, jak jeśli tak samo nazywa się również kraj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz