piątek, 2 lutego 2018

Książki

U Freuda dotarłam do tego punktu w którym przestał bajać o tłumaczeniu snów i czynności pomyłkowych, a zaczął pieprzyć na tematy psychiatryczne, w tym przypadku "nerwicy natręctwa". Teraz te bzdury mnie nie tyle na zmianę bawią i załamują, ale rzeczywiście wkurzają i zastanawiam się, ilu ludziom od zdążył w swojej karierze zaszkodzić. Also, zarzucanie Jungowi, że kreuje się na "proroka", to szczyt hipokryzji.
W przerwach gromadzę książki, które przeczytam, jak skończę z tym palantem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz