środa, 27 czerwca 2018

Zrobione

Zredagowałam Rubińskiego. Zwanego teraz Romanowem. 8k słów (56k znaków, trochę więcej niż powinno być, ale i tak mniej, niż myślałam).
Końcówka trochę mi się nie podoba, ale nie jestem w stanie jej trzeci raz przepisywać, zresztą w tym tekście ona nigdy nie była porywająca. To znaczy ze zwrotu akcji jestem całkiem zadowolona, tylko no właśnie, mam wrażenie, że w niej jest aż za dużo akcji, jak na raczej kronikarski styl całości. No ale nic z tym nie zrobię. Generalnie tekst mi się całkiem podoba - nie jaram się nim jak Anestezjologiem, Słonecznikami czy tam nad czym teraz pracuję, ale uważam, że jest całkiem porządnie zrobiony. Zresztą opowiadania to dla mnie trochę inna kwestia, bo przy powieściach chodzi mi o bohaterów i do nich się przywiązuję, tymczasem w opowiadaniach chodzi mi raczej o pomysł. Zobaczymy jeszcze, jak się Romanow spodoba redakcji NF.
Natomiast co do opowiadań ogólnie, to Fantazmaty były tak miłe i zorganizowały kolejny konkurs - w ogóle bardzo lubię ich konkursy, wreszcie jakiś ludzki limit znaków (60k, też mało, ale przynajmniej nie jest to 15k). Tytuł brzmi "Pomieścia" i tematem jest zagłada polskiego miasta czy miasteczka, więc uznałam, że może napiszę w tym guście Władzia, którego akcja miała się dziać w Gdańsku w czasach magicznej wojny.
Tymczasem mam już całkiem solidny konspekt Syberii, więc prawdopodobnie to następny projekt, za który się zabiorę, o ile nie strzeli mi coś głupiego do głowy i nie zacznę nagle pisać Słoneczników albo coś w tym stylu. Niby muszę też zredagować Grzybobranie, ale na to poczekam na wieści z pola, bo nie mam pojęcia, co z tym nieformatowym tekstem zrobić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz