niedziela, 25 marca 2018

Krótka systematyzacja

Bo bardzo lubię systematyzować i tworzyć listy wszelkiego rodzaju. Rzeczy które w tej chwili piszę, redaguję albo planuję napisać.

Opowiadania (tzn rzeczy poniżej 50k, czyli właściwie też nowele):
1. Zamknijcie bramy Raju - to barokowe sf na konkurs o umieraniu, ma jakieś marne 3k i czeka na gruntowną redakcję, bo nie podoba mi się zakończenie.
2. W zielone doliny zejdziemy - opowiadanie o Syberii, jest chyba w najlepszym stanie z tekstów nienapisanych, bo ma całkiem solidny konspekt, mam nadzieję napisać je w tym roku latem.
3. Opowiadanie o Władziu - nadzieje takie same jak wyżej, z tym że konspekt jest w stanie rozkładu i nie zaczęłam jeszcze nawet pracować nad usystematyzowaniem fabuły. Wiem tylko kto? i co?, ale zupełnie nie jak?.
4. Anestezjolog nie żyje - NaNo 2017, które mam nadzieję zredagować do końca w tym roku, a może i nawet zrobić drugą redakcję, a wtedy będę mogła się zastanowić, czy chcę coś tam dopisywać.
5. Życie i śmierć Iana Francoisa Rubinsky'ego - druga część NaNo 2017, której nawet nie zaczęłam redagować, ale mam nadzieję to zrobić, bo to mój mały perfidny eksperyment społeczny.

Powieści:
1. Tekst o podróżach w czasie - właściwie nie do końca powieść, ale coś w rodzaju zbioru opowiadań, jak na razie jeden z najbardziej skomplikowanych strategicznie tekstów, za które się zabieram. Zamierzam pisać go podczas NaNo 2018, tylko będę potrzebowała bardzo mocnego konspektu i dobrego researchu. Fabuła jest odpowiednio lewacka: transseksualny latynos i czarna lesbijka, jego uczennica, podróżują w czasie i przestrzeni, łatając dziury w materii wszechświata i bardzo często uciekają przed cholerawieczym. Rzadko tworzę bohaterów, którzy nie są żołnierzami ani nie biorą udziału w żadnej wojnie.
2. Ruskie elfy - nawet nie wiem, od czego zacząć, to jest mój największy projekt literacki ever, pokłosie tego momentu, kiedy kilkuletniej mnie rodzice czytali do poduszki Tolkiena i stwierdziłam, że zostanę pisarzem. Z pomysłów z tamtego okresu niewiele zostało, właściwie tylko dwóch bohaterów, którzy nazywają się już inaczej, a jeden doznał zmiany charakteru o 180 stopni. Wszystko stylizowane na XVII wiek i Rosję, ale pół życia spędziłam rozwijając ten świat przedstawiony, więc nic nie jest tak proste. Główni bohaterowie to książę Dymitr Aleksiejewicz Aleksiew, drugi syn wielkiego księcia (Ruscy nie mają jeszcze na tym etapie cesarstwa) i generał Południowej Armii; Nikolaj Wasylewicz Tietiuchin, marszałek Południowej Armii, najlepszy funfel Dymitra Aleksiejewicza i najgenialniejszy strateg ever, niestety cała ąę arystokracja go nie lubi, bo jest z plebsu; oraz graf Dymitr Aleksiejewicz Michajłow, giermek Nikolaja Wasylewicza, dziedzic margrafa Michajłowa, miejscowa Bryła Lodu i potomek jednej z najbardziej arystokratycznych rodzin z wszystkich arystokratów w księstwie. Jestem bardzo przywiązana emocjonalnie do tego świata przedstawionego i właściwie do wszystkich bohaterów, których jest miliard. Kiedyś napiszę o nich osobną notkę.
3. Rude - nadal Rosja, tym razem bardziej średniowiecze i bardziej fantasy, są magowie, smoki i cała reszta. System magiczny bazowałam na farmakologii. Tak jak Rosja w tekście wyżej to banda zatwardziałych ksenofobów (nie mieli swojego Piotra Wielkiego), tak tutaj to dość mocny tygiel kulturowy. Głównymi bohaterami są bliźniaki, chłopskie dzieci z zapadłego zadupia, rude (stąd tytuł): najemniczka Anastazja Wasylewna i mag Kirył Wasylewicz. Zaczynam historię jak mają po 16 lat i zwiewają z domu, a potem spotykają kobietę-barda Lesedi, która jest księżniczką, zwiewającą ze swojego rodzinnego kraju w północnej Afryce. Akcja dzieje się na przestrzeni jakichś 40 lat i systematycznie morduję 3/4 obsady. To mój ulubiony tekst jeśli chodzi o dręczenie bohaterów i Kirył jest chyba najbardziej zdeptaną przez życie postacią ever.
4. Reptiliada - trzecie podejście. Za pierwszym razem napisałam niecałe 30k i stwierdziłam, że do bullshit, za drugim razem po jakichś 5 latach napisałam 37k i znowu stwierdziłam, że bzdury, chociaż trochę mniejsze. Historia dzieje się w zaświatach, w których wyselekcjonowane jednostki po śmierci bronią ludzkości przed gadoidalnymi potworami. Akcja toczy się wokół generałów dywizji: trzeciej, Ilji Zajcewa, zwanego podstępnym sukinsynem i dziewiątej, Olliego Ilvesa, którego niesłusznie nikt nie posądza o myślenie i inicjatywę, oraz bandy kadetów, których tbh nie lubię, ale byli mi potrzebni do ekspozycji i teraz pracuję, żeby ich wątek miał sens.
5. Wieża z Kości Słoniowej - podejście drugie. Niesławne opko Japońskie, które wzorowałam na okresie Sengoku, a raczej tego, co wiedziałam o okresie Sengoku po obejrzeniu kilku anime. Teraz przerabiam to na zupełny fantasyland, może trochę inspirowany Azją. Mój główny problem to wymyślenie, w jaki sposób gramatycznie oddać obecność trzeciej płci i będę musiała poszukać trochę w tej kwestii. W rolach głównych: słowiańska szlachcianka uciekająca z kraju przed wyrokiem, uzbrojona we wkurw i topór; podejrzany miejscowy albinos, lubiący przygarniać zbłąkanych ludzi; oraz jego podopieczny, młody mag.
6. Coś w rodzaju mangi Claymore, udoskonaleni biologicznie wojownicy walczą z miejscowymi potworkami. Ten tekst jest w ogóle w strzępach, nigdy nie miałam czasu, żeby nad nim popracować i właściwie mam tylko troje bohaterów: numer trzy klasyfikacji wojowników, przekokszonego typa z narkolepsją; typowego młodego gniewnego z samego dołu hierarchii, który dostaje palpitacji, kiedy natyka się pewnego dnia na typa z narkolepsją; i matkę młodego gniewnego, która jest wyjątkowo wkurwiona, bo straciła już w wojnie dwóch synów.

Prawdopodobnie gdybym zamiast pisać o tych projektach zaczęła JE pisać byłoby dużo lepiej, ale lubię sobie czasami porobić takie zestawienia. Mam nadzieję, że pomoże mi to rzeczywiście wypełnić plany. Na razie skupiam się na krótkich formach, które są ze mną stosunkowo niedawno, natomiast do tych gigantycznych kobył, które wymyślam od lat, mam trochę stosunek nieśmiałego fana, który nagle stanął oko w oko z Marylin Monroe i nie wie, co powiedzieć, ani nawet jak poprosić o autograf. Innymi słowy boję się je zacząć, bo jestem przekonana, że tylko wszystko popsuję i się ośmieszę. Mam szczerą nadzieję, że w międzyczasie nie dojdą mi nowe koncepcje, bo w obecnym stanie wciąż wierzę, że jestem w stanie wszystko to co wyżej napisać przed śmiercią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz