Wszystkiego najlepszego w dniu dziecka. To ważne, żeby świętować ten dzień, nawet jeśli osiemnastka stuknęła już dawno temu, bo kiedy będzie lepszy czas, żeby wypuścić tego wkurzonego, rozkapryszonego gremlina, którego zazwyczaj trzymamy pod warstwą dobrego wychowania albo chociaż instynktu samozachowawczego. Moi rodzice byli tak mili, że nawet dostałam od nich pudełko Raffaello, które kwitło w szafce od świąt i wreszcie coś musieli z nim zrobić. To są te momenty, kiedy czuję się naprawdę doceniana i kochana przez moją rodzinę.
Anyway, ostatnie trzy tygodnie spędziłam na zmianę na ginekologii i na położnictwie. Nigdy nie chciałam mieć dzieci, ale w momencie, kiedy moja stopa przekracza próg kliniki, nie tyle nie chcę mieć dzieci, ile chcę wydrapać sobie taką myśl z mózgu. Zdaję sobie sprawę, że to po części wina personelu i w innych miejscach może być lepiej, ale naprawdę, to jedyne miejsce w tym szpitalu, które wywołuje u mnie odruch walki lub ucieczki, a jestem osobą, która w prosektorium czuje się jak w domu.
Z tego właśnie powodu zaliczyłam ostatnio degradację psychiczną, ale będę musiała się tam pojawić po raz kolejny dopiero na początku sierpnia, więc mam nadzieję, że a/ odrośnie mi mózg, b/ znajdę wolę życia, c/ skończę ficzka. Ficzek ma w tej chwili 15k, co miało być połową tekstu... ale chyba jednak nie będzie. Jestem w jakichś 3/4 drugiego rozdziału. Na końcu rozdziału pierwszego udało mi się wreszcie wyjść z pustyni, niestety zrujnowałam to parę stron później, kiedy wróciłam na dokładnie tę samą pustynię i nie wygląda, żebym miała się jej niedługo pozbyć.
Oczywiście miałam plan na ten tekst i, powiem więcej, całkiem konsekwentnie ten plan realizuję, nie przewidziałam tylko narratora... Który jest bardzo specyficzny i to jedna z najlepszych rzeczy w tym tekście, ale zajmuje więcej miejsca, niż uprzednio zakładałam. Ficzek będzie dostępny na moim koncie na AO3, ale chcę go najpierw skończyć, bo szczerze mówiąc nie przeczytałam nawet tego, co napisałam, i nie do końca wiem, co tam znajdę. Poza tym źle bym się czuła, gdyby ktoś rzeczywiście zaczął czytać, a ja bym się zbiesiła i jednak nie dokończyła.
Przy okazji, mam pomysły na trzy kolejne ficzki, więc wiecie, mogłabym się zamienić z kimś na mózgi, żeby wreszcie pisać w spokoju jedną rzecz.