poniedziałek, 30 lipca 2018

Z lasu

Wczoraj wieczorem wróciłam z tygodniowego pobytu w głuchym lesie, dzisiaj jak przyjechałam z uczelni (nie polecam roweru w tę pogodę) okazało się, że moja pralka się popsuła i prałam stos ubrań z wyjazdu ręcznie. Zanim zaczęłam grać w to życie zamiast wybrać sobie jakąś rozsądną klasę postaci wybrałam klasę przegryw życiowy w której zamiast punktów umiejętności po każdym awansie rozdajesz punkty failu.
Na wyjeździe obejrzałam sobie Thory, chociaż nie jestem specjalnie w Marvelu, i może coś na ten temat później napiszę, ale co ważniejsze rozkminiłam tyle rzeczy do moich opek, że to się w pale nie mieści - byłoby jeszcze fajnie, gdyby to było do jednego opka, a nie do dwudziestu różnych, bo ilość rozkminionego materiału trochę się rozmywa, ale i tak jest fajnie.
Tak na szybko:

Władzio:
- właściwie to rozpracowałam fabułę i świat przedstawiony,
- mogłabym praktycznie siadać do konspektu, gdyby nie to, że mam w tej chwili rozgrzebaną Syberię,
- wiem, że oryginalny pomysł opierał się na istnieniu dziecka, ale ono mi psuje fabułę, więc jednak go nie będzie,
- rozumiem główną intrygę,

Wieża z kości słoniowej:
- praktycznie redesignowałam świat przedstawiony i potem napiszę o tym szerzej, ale robi się z tego dziwne postapo z robotami i prymitywnymi cywilizacjami,
- wielka wojna rzepy i wierzbownicy,
- smoki-maszyny i bory dziadowe z dziadami borowymi,
- creepy utopce,
- mam wrażenie, że ten tekst zamienia się we własną parodię, ale będę o tym myśleć podczas pisania konspektu,

Czarnoksiężniczka:
- mam bardzo solidną koncepcję samej czarnoksiężniczki, a także jej patologicznej rodziny: młodszej siostry, ojca i matki,
- generalnie mam dużo retrosów dotyczących czarnoksiężniczki i tego, jak skończyła jako bogini zniszczenia,
- mam też zaświaty i w nich pewną istotną scenę w której odreagowuję własne problemy (TM),
- i trałmę na punkcie osoby, która mnie przeraża,

Rude:
- mam bardzo dużo zwrotek do Piosenki o Bluszczu i muszę ją jeszcze tylko poszlifować,
- dzięki temu wyewoluowała mi postać barda Oskara Mrocznego i Króla-bluszcza,
- mam wrażenie, że całkiem nieźle ogarniam fabułę pierwszego tomu (jeżu, jak to brzmi, jak nie przymierzając jakaś Eterna),

Ruskie elfy:
- wreszcie rozkminiłam postać jednej z bohaterek, Swetlany Fiodorowny Sokołowej, która sprawiała mi bardzo duże problemy i nie rozumiałam jej motywacji,
- generalnie parę wątków mi się połączyło i zaczęło zgadzać.

Also: mam w tej chwili PIĘĆ tekstów, które chciałabym pisać podczas tego NaNo: kontynuację Anestezjologa, Słoneczniki, opko o podróżach w czasie, Czarnoksiężniczkę i pierwszy tom Rudego. Moja decyzyjność jest tak zajebista, że to się skończy katastrofą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz