piątek, 7 września 2018

Skończyłam Władysława

Skończyłam Władzia i jak na taki krótki tekst strasznie długo mi to zajęło, bo całe dwa tygodnie. Na szczęście w końcówce pomógł mi Sobieski (król) i soundtrack z Doktora. Zamierzam Władysława zredagować oczywiście, ale to na początku paździenika, żeby zdążył się odleżeć, a mam teraz prawie dwa miesiące na wprowadzanie poprawek.
Ale tymczasem do końca tego miesiąca powinnam wreszcie zabrać się za Anestezjologa i a/ zredagować do końca to, co już mam i wprowadzić poprawki dodane już po redakcji, 2/ napisać ten zasrany plan na tegoroczne NaNo, ale tak, nadal nie mam pojęcia, co tam się ma dziać. Jak na razie kupiłam sobie w Flying Tiger stos ładnych notatników do NaNo, w których i tak nie odważę się pisać, bo są za ładne i nie chcę ich popsuć. Jeden jest nawet puchaty i fioletowy jak Walentyn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz