sobota, 1 czerwca 2019

Dzieci

Wszystkiego najlepszego w dniu dziecka. To ważne, żeby świętować ten dzień, nawet jeśli osiemnastka stuknęła już dawno temu, bo kiedy będzie lepszy czas, żeby wypuścić tego wkurzonego, rozkapryszonego gremlina, którego zazwyczaj trzymamy pod warstwą dobrego wychowania albo chociaż instynktu samozachowawczego. Moi rodzice byli tak mili, że nawet dostałam od nich pudełko Raffaello, które kwitło w szafce od świąt i wreszcie coś musieli z nim zrobić. To są te momenty, kiedy czuję się naprawdę doceniana i kochana przez moją rodzinę.
Anyway, ostatnie trzy tygodnie spędziłam na zmianę na ginekologii i na położnictwie. Nigdy nie chciałam mieć dzieci, ale w momencie, kiedy moja stopa przekracza próg kliniki, nie tyle nie chcę mieć dzieci, ile chcę wydrapać sobie taką myśl z mózgu. Zdaję sobie sprawę, że to po części wina personelu i w innych miejscach może być lepiej, ale naprawdę, to jedyne miejsce w tym szpitalu, które wywołuje u mnie odruch walki lub ucieczki, a jestem osobą, która w prosektorium czuje się jak w domu.
Z tego właśnie powodu zaliczyłam ostatnio degradację psychiczną, ale będę musiała się tam pojawić po raz kolejny dopiero na początku sierpnia, więc mam nadzieję, że a/ odrośnie mi mózg, b/ znajdę wolę życia, c/ skończę ficzka. Ficzek ma w tej chwili 15k, co miało być połową tekstu... ale chyba jednak nie będzie. Jestem w jakichś 3/4 drugiego rozdziału. Na końcu rozdziału pierwszego udało mi się wreszcie wyjść z pustyni, niestety zrujnowałam to parę stron później, kiedy wróciłam na dokładnie tę samą pustynię i nie wygląda, żebym miała się jej niedługo pozbyć.
Oczywiście miałam plan na ten tekst i, powiem więcej, całkiem konsekwentnie ten plan realizuję, nie przewidziałam tylko narratora... Który jest bardzo specyficzny i to jedna z najlepszych rzeczy w tym tekście, ale zajmuje więcej miejsca, niż uprzednio zakładałam. Ficzek będzie dostępny na moim koncie na AO3, ale chcę go najpierw skończyć, bo szczerze mówiąc nie przeczytałam nawet tego, co napisałam, i nie do końca wiem, co tam znajdę. Poza tym źle bym się czuła, gdyby ktoś rzeczywiście zaczął czytać, a ja bym się zbiesiła i jednak nie dokończyła.
Przy okazji, mam pomysły na trzy kolejne ficzki, więc wiecie, mogłabym się zamienić z kimś na mózgi, żeby wreszcie pisać w spokoju jedną rzecz.

6 komentarzy:

  1. "nie tyle nie chcę mieć dzieci, ile chcę wydrapać sobie taką myśl z mózgu" - haha, uwielbiam ten fragment, chociaż sama raczej nic do idei posiadania dzieci nie mam :P To znaczy ogólnie nie mam, ale są tacy ludzie, co potrafią na mnie spojrzeć z góry, nawet kiedy opowiadam o zdawałoby się normalnych wątpliwościach. W takich momentach mam ochotę być bezdzietna do końca życia tylko im na przekór, bo jestem złośliwą istotą.

    Ficzek jak będzie, chętnie przeczytam, chociaż potrzebny byłby link do AO3 (chyba, że masz ten sam nick, co wszędzie). Ja obecnie jestem na etapie sprawdzania literówek, promotor nie jest w tym temacie pomocny. To znaczy chciał pomóc, ale jego sprawdzanie zaowocowało tylko tym, że miałam w mojej magisterce fragment o tym, że Mickiewicz zachęcał Polaków do walki o wyzwolenie Palestyny.

    BTW Członkowie Fantazmatów wymyślili niezwykle wysublimowaną torturę. Podają wyniki. Dzień po dniu. Jedna osoba dziennie. I tak przez dziesięć dni. Za takie rzeczy powinien być osobny krąg w piekle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yep, ludzi wmuszający dzieci w macicę są najgorsi, szczególnie jeśli to rodzina. -.- Ale generalnie z wiekiem moja tolerancja na dzieci się poprawiła i np. Książę i Cesarzowa czy moja bratanica mi nie przeszkadzają, ale 1/ są dobrze wychowane, 2/ widuję je raz na miesiąc-dwa, co na pewno pomaga. Ale sam zestaw ciąża+poród+noworodek wystarczy, żeby mnie kompletnie wyłączyć, uch.

      Na wszystkich portalach ever mam taki sam nick, ale w razie czego na pasku ze stronami są też linki. Ale na razie nic tam nie mam, bo strasznie mi się nie chce ani redagować, ani tłumoczyć.
      A promotor może znalazł ziarno prawdy, bo sporo narodowo-prawicowych elementów zdaje się mieć niezdrową fiksację na punkcie Palestyny, więc wiesz...

      Tak, metodę Fantazmatów już widziałam i w tej chwili się cieszę, że odpadłam już dawno temu, bo naprawdę nie potrzebuję w tej chwili więcej nerwów. Ale co więcej można powiedzieć, upajanie się władzą vol. 14. Dobrze wiedzieć, że nasz ulubiony zin się nie zmienił.

      Usuń
  2. I te ciągłe pytania, kiedy wyjdę za mąż o.O jakby to była ta sprawa w moim życiu, która mnie w najmniejszym stopniu obchodzi :|

    Ja za nastolęctwa byłam mocno anty-dzieciowa, jak miałam więcej styczność z maluchami trochę się przekonałam i jest już bardziej na tak, niż na nie, aczkolwiek nadal jak słyszę, kiedy niektórzy mówią do dzieci takim cienkim, "słodkim" głosikiem to mi się niedobrze robi. Nie wiem, mam jakąś alergię na to. Ale w ogóle rodzicielstwo to trudny temat :|


    Ja bym się nie porywała na pisanie po angielsku. Chociaż może w środowisku ficzkowym ludzie są bardziej tolerancyjni na błędy niż w pozostałych częściach Internetu.
    Teorii o Palestynie już trochę słyszałam, w tym że Mickiewicz był świetnym wieszczem i udało mu się przewidzieć, co się będzie działo w XXI wieku w tamtym regionie xd

    Mózg jest dziwny. Nawet mi aż tak nie zależy. Tzn. wiem, że to i tak w dużej mierze kwestia szczęścia i wydanie tego opowiadania wiele mi w życiu nie pomoże, ale i tak mnie to w dziwny sposób stresuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wciąż nie mam jaj, żeby na pytania o datę ślubu odpowiedzieć rodzinie, że kiedy się prawo w Polsce zmieni. -.-
      Ale tak, mam wrażenie, że sporo ludzi z pokolenia naszych rodziców i dziadków podchodzi do posiadania dzieci jak do jakiegoś punktu do odhaczenia na liście obok samochodu i domu. I jeszcze te teksty o tykającym zegarze biologicznym i że lepiej już mieć, bo potem będzie za późno. Jeżu, nawet jak się psa bierze ze schroniska, to ludzie się upewniają, że wiesz, czego się podejmujesz... Ale tak, to trudny temat i nie chcę teraz pisać rantu, bo to wszystkie te wkurwy pewnie już dobrze znasz.

      Jeśli chodzi o pisanie po angielsku, to zależy na jaki fandom się trafi, ale tak, zazwyczaj są o wiele bardziej ogarnięci i rozumieją, że nie wszyscy są native speakerami. Mnie tłumaczenie tekstów frustruje, bo nie władam angielskim tak jak bym chciała, ale nigdy nie dojdę do tego poziomu, jeśli nie będę ćwiczyć. Jedna lasia z fandomu Mercedes Lackey zgodziła się mi sprawdzać tłumaczenia przed publikacją, więc to było naprawdę fajne z jej strony i mam nadzieję, że jak ktoś będzie mi palcem pokazywał błędy, to szybciej się nauczę.

      Usuń
    2. Przy obecnej sytuacji w kraju to nie wiem czy to jest brak jaj, czy po prostu naturalna reakcja samoobronna :\

      A wkurwy niestety znam aż za dobrze.

      Jak o tym pomyślę, to chyba pewniej bym się czuła tłumaczyć na angielski niż szwedzki, chociaż nie pamiętam kiedy ostatnio pisałam w tym pierwszym języku cos w innych klimatach niż "proszę wyślijcie nam dane finansowe'

      Usuń
    3. Trochę mnie to pociesza, że nawet jakbym poszła na studia językowe i naumiała się fińskiego/niemieckiego/ruskiego, to i tak nie wygrałoby to z latami spędzonymi na czytaniu ficzków po angielsku. xD

      Meanwhile, Fantazmaty przeszły do pierwszej piątki zwycięzców, więc teraz już wszystko albo nic. Będę trzymać kciuki, bo oni są jacy są, ale wydanie czegoś na pewno by nie zaszkodziło. Świat nie jest gotowy, żeby tak od razu dostać kontynuację Kordiana.

      Usuń