poniedziałek, 12 listopada 2018

Życiowy rekord

Wczoraj byłam chora (to znaczy nadal jestem) i siedziałam cały dzień w domu, więc jakimś cudem tak się złożyło, że napisałam 7,7k słów. To o jakieś 1,5k więcej niż mój zeszłoroczny życiowy rekord, a wiecie... w sumie nawet aż tak tego nie cisnęłam, mam spory zapas i nie musiałam się spieszyć. No i to nie jest 7,7k bełkotu, ale zupełnie zdatnego tekstu, oczywiście jak na standardy NaNowe. Chyba sekret tkwi w tym, że zaczęłam narrację Kiryła - tak, pierwsza osoba w czasie przeszłym - i a/ ta pierwsza osoba to był naprawdę dobry pomysł, b/ wiedziałam, że akurat tego jednego bohatera będę uwielbiała dręczyć, ale nie spodziewałam się, że aż tak, poza tym największe katastrofy życiowe nawet jeszcze się mu nie przydarzyły.
Idk, mam wrażenie, że dla ludzi niepiszących to trochę dziwne, czemu pisarze tak lubią niszczyć życie swoich ulubionych bohaterów, ale to tak z miłości, żeby im się charakter odpowiednio rozwinął (jak papier toaletowy: powoli i nieubłaganie). Był kiedyś taki wspaniały komiks i teraz żałuję, że go sobie nie zapisałam, bo nie mogę go znaleźć - ale to było chyba o pisaniu fanfików (jeden pies) i szło mniej więcej tak: autor ma swoich kochanych, wychuchanych bohaterów i wszystko jest miłe, aż WYCIĄGA MŁOTEK I ROZWALA WSZYSTKO W DRZAZGI, żeby potem z trudem i oddaniem składać z powrotem połamane kawałki tak jak były wcześniej, aż znowu wszystko idzie do miłego I WTEDY ZNOWU WYCIĄGA MŁOTEK I ROZWALA WSZYSTKO W DRZAZGI.
Tak, to nasza praca. Czuję się bardzo emocjonalnie związana z tym przeczytanym dawno temu komiksem.

3 komentarze:

  1. Też pobiłam tegoroczny rekord NaNowy. Poprzedni to ok. 4,5 tys., obecny ok. 5 tys. Nie wiem, czy jest się czym chwalić. Zwłaszcza, jak patrzę jakim pięknym stylem niektórzy piszą, podczas gdy ja walę powtórzenia na każdej stronie i stwierdzam "to się poprawi".

    A narracji Kirii nie mogę się doczekać. Będę karmić się jego cierpieniem 3:->

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazało się, że nie umiem dodawać, bo mój zeszłoroczny rekord to było 5k, a więc pobiłam go o 2,5k, a nie półtora. Tak to jest, jak się nie chodzi na wipy.
      Ale w tym roku też masz naprawdę niezłe tempo, a 5k w jeden dzień to jest dużo, nie ma co patrzeć na takich niektórych, którzy są w stanie napisać 15. I zdecydowanie wszystko się poprawi, nie ma co się przejmować stylem podczas NaNo. Idk jak inni, ale ja zawsze ogarniam i poprawiam te fragmenty, które wrzucam (bo piszę bez spellchecka, poza tym raz zdarzyło mi się w amoku zapomnieć zapisać całą jedną wypowiedź), więc to, że ktoś ma ładny styl i brak powtórzeń w chwalniku o niczym nie świadczy. (Zresztą, w twoich kawałkach też jakoś ich specjalnie nie widziałam, ale może po prostu tak dobrze się czytało, że tego nie zauważyłam).

      Co do narracji Kiryła, to w sumie nawet początkowo planowałam coś wrzucić, tylko nieszczęścia ciągnęły się dalej i dalej, a kiedy wreszcie skończyłam, okazało się, że to jeden retros na 3,5k - no i nie wrzucę całego takiego kawałka, bo to by było absurdalne, a z kolei większość uroku tkwi właśnie w tej serii nieszczęśliwych zdarzeń, a nie jakimś konkretnym fragmencie. Idk, trochę boję się teraz do tego wracać, bo pisało mi się to naprawdę świetnie i nie chcę ryzykować rozczarowania.
      No a zbliżam się już bardzo szybko do momentu, w którym cała dalsza akcja będzie już spoilerem... Wiem, jestem failem, nagadałam tyle o tej narracji, a teraz skończyło się tak, że nawet nie wrzucę żadnego fragmentu. Ale nie martw się, kiedy będę ten tekst redagować, to nie będziesz miała innego wyjścia, jak wysłuchiwać różnych fragmentów, bo będę je bogato konsultować na naszym kółku. xD

      Usuń
    2. Podejrzewam, że 2. tydzień NaNo nie objawia się u mnie zastojem twórczym, tylko absolutnym zwątpieniem w to, co z siebie wypluwam. Nie zwaracaj za bardzo uwagi na moje narzekania ;P

      No nie! Teraz będę ostatnią osobą, która wstawia coś do brokatpunkowego chwalnika :( Ale też lubię pisać retrosy.

      Usuń